Stefan Sękowski Stefan Sękowski
284
BLOG

„Słabi” vs. „silni”, czyli ciąg dalszy promocji terroryzmu

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 1

Ekstremiści z Krytyki Politycznej nie dają za wygraną i znów przekonują, że terroryści to w rzeczywistości ofiary. Tym razem w Gdańsku, w ramach panelu „Radykalne formy oporu”.

- Żyjemy w czasach skrajnych nierówności. Duża część ludzkości nie może zaspokajać swoich pragnień i realizować ideałów. Terroryzm czy rewolucja są reakcją na brak realnej możliwości spełnienia bardzo silnych i znaczących potrzeb – można przeczytać w opisie spotkania w ramach festiwalu Alternativa Krytyka Polityczna. I dalej: - Terroryzm oparty jest na gwałcie, przemocy i śmierci zadawanej silniejszym przez słabszych, najczęściej po to, aby zwrócić na coś uwagę, dokonać aktu zemsty, coś wymusić lub rozwiązać jakieś problemy. Terroryzm jest zazwyczaj skierowany przeciw władzy. „Ogólnie słuszne” stwierdzenia w ramach liberalnego mainstreamu dotyczące terroryzmu zakładają, że przemoc jest zła, a od społecznego radykalizmu i niechęci do partii (nieważne czy z rządu czy z opozycji) do politycznego szaleństwa jeden zaledwie krok.

„Terroryzm oparty jest na gwałcie, przemocy i śmierci zadawanej silniejszym przez słabszych...”. Czy bycie subiektywnie „słabszym” usprawiedliwia stosowanie przemocy? Mniejsza o to – zajmijmy się tymi rzekomymi „silniejszymi”, zaatakowanymi przez pragnących realizować swoje ideały „wykluczonych”.

Gdy przyjrzymy się ofiarom Frakcji Czerwonej Armii, której działalność usprawiedliwiać próbuje skrajny lewicowiec i sekretarz redakcji Krytyki Politycznej Michał Sutowski, to okaże się, że „silniejszy” był przykładowo Heinz Marcisz, kierowca szefa związku niemieckich pracodawców, Hannsa-Martina Schleyera, zastrzelony podczas porwania przedsiębiorcy. Podobnie, jak pasażerowie i załoga samolotu „Landshut”, który w 1977 roku został porwany przez palestyńskich terrorystów, solidaryzujących się z porywaczami Schleyera i przebywającymi w więzieniu bandytami z RAF.

„Silniejsza” była stewardessa Gabrielle Dillmann (dziś von Lutzau), którą, podobnie jak innych zakładników na samolocie, terroryści oblali alkoholem, by się lepiej palili gdy odpalą materiały wybuchowe. Wszystkich mocarzy z samolotu udało się uratować, oprócz pilota (a przy okazji męża i ojca dwóch synów), Jürgena Schumanna, którego Palestyńczycy zastrzelili.

W tym wypadku nie ma sensu nawet wspominać o ofiarach 11 września 2001 roku, czy codziennych mordów w Iraku. Sutowski i jego ekstremistyczni towarzysze znajdą jakieś dialektyczne wytłumaczenie każdego bandytyzmu, byle z punktu widzenia ich chorej ideologii sprawcy okazali się tymi słabszymi, których należy próbować zrozumieć.

Kolejne planowane spotkanie nosi tytuł: „Śmierć liberałom”. Sutowski przejdzie od słów do czynów?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka